Zachwycił mnie już zwiastun. Później powędrowałam na strony internetowe Amelii (francuską i angielską- są wygaszacze i puzzle), a w ostatni poniedziałek do kina, gdzie w towarzystwie podobnych mi maniaków obejrzałam to cudeńko. Są filmy, po których świat wydaje się piękniejszy, każdy człowiek zaś skrywa w sobie jakiś drobiazg, który aż chce się odkryć. Bo może to będzie właśnie taki nasz Człowiek ze Szkła albo, daj Boże, Nino czy Amelka. I mimo że tam na zewnątrz gdzieś czai się szaleństwo, rozpacz i beznadzieja, to i tak dziękuje się Opatrzności, że miało się tę cudowną okację przeżyć owe 120 minut czystego piękna. Idźcie i czujcie się szczęśliwi!